Nie powiedziałam
Strużyny z szumem hebla wiły się faliście.
Jak koafiury lalek i mega pierścienie.
Tata odrzucał dłonią rozedrgane kiście.
Łapałam je w fartuszek, nim pokryły ziemię.
- Na cóż ci to?- Półuśmiech łysnął spod beretu.
- A tak, bo takie śliczne, tato - wyszeptałam.
A że tak kocham jego rąk ciemne bukiety
tego mu wtedy zmieszana nie powiedziałam.
Dlaczego się wstydzimy słów dobrych jak kordiał?
Dlaczego tak rzadko mówimy, że kochamy?
A kiedy rozdziera nas bólem tęskny chorał,
niedopowiedzianego już nie wyśpiewamy.
Danuta Ewa Skalska